W ostatnim czasie prasę obiegły informacje o dyrektorze placówki, który przeprowadził nocną kontrolę, podczas której dwie pielęgniarki spały. I się zaczęło…. Jak to? Nie za to im płacą? Za robotę niech się wezmą! Jako położna, pełniąca również dyżury nocne, czuję się w obowiązku opowiedzieć jak to wygląda na oddziałach położniczych.
Wszyscy dobrze wiedzą, że dzień jest od pracowania a noc od spania. Jednak ciężarna nie wybiera, kiedy zacznie rodzić, a noworodek, kiedy będzie miał problem z przystawieniem. Pomoc musi być cały czas a przede wszystkim gotowość do jej niesienia.
Często obsady na nocach są zmiejszane- słusznie- nie słusznie. Słusznie, bo jeśli nie ma najwyższej potrzeby na nocy nie przetacza się krwi, nie wywołuje porodu, nie przeprowadza usg. A niesłusznie bo szpital to szpital i zawsze może zaistnieć potrzeba wykonania wyżej wymienionych procedur.
Wybrałam zawód medyczny ze wszystkimi jego aspektami. Nie oznacza to, że zostając położną przestałam być człowiekiem, który ma takie same potrzeby fizjologiczne jak księgowa czy nauczycielka. Chociaż nie raz rozszerzamy nasz pęcherz do granic możliwości, a żołądek skurcza się do rozmiarów żołądków noworodkowych, to potrzeba odpoczynku jest bardzo istotna.
Czy położne na nocy śpią?
Oczywiście. I nie wiem dlaczego jest to tajemnica Poliszynela, a lekarz wręcz ma społeczny obowiązek żeby się położyć.
Każda położna jest osobą odpowiedzialną, na której barkach ciąży życie swoich pacjentek. Mamy też rodziny. Czy uważasz, że ktoś jest w stanie się położyć, jeśli wie, że pacjentka z trójki miała ciężki poród i może zacząć krwawić? Albo że rodząca ma coraz silniejsze skurcze i do rana najprawdopodobniej urodzi? Jeśli czegoś nie dopilnuje, coś przeocze, coś się zadzieje, czemu mogłabym wcześniej zapobiec to prokurator nie zostawi na mnie suchej nitki. Nikt nie chce by jego własne dzieci odwiedzały go w więznieniu
Nikt nie idzie spać, gdy coś się dzieje.
Po drugie
Nigdy nie może być tak, że kładzie się cały zespół. Zazwyczaj dzielimy się działkami. Jedna zmiana od 24:00 do 3:00 druga od 3:00 do 6:00. Przy dobrych wiatrach. Czasami podział jest znacznie krótszy np. od 4:00 do 5:00 i od 5:00 do 6:00. Cała godzina spania!
Ale i możliwość położenia się na chociażby godzinę jest zbawienna.
Ale nikt nie płaci Wam za spanie!
Oczywiście, że nikt nie przychodzi do pracy na noc z zamiarem spania. Z nadzieją – owszem! Jednak jeśli wszystko jest opanowane, posprzątane, pacjentki śpią to jaki jest sens siedzenia całej ekipy byle tylko siedzieć. Dlatego właśnie dzielimy się na działki, żeby wykorzystać moment na regenerację.
Myślisz, że takie spanie przypomina spanie w domu?
Zapomnij!
Nawet jeśli jest Twoja działka to i tak czuwasz. Każdy ruch w okolicy Twojej leżanki stawia Cię na równe nogi. Nasłuchujesz,okazuje się, że jednak nikt Cię nie potrzebuje i próbujesz zasnąć dalej.
I tak z 10 razy.
Każdy telefon na oddział daje Ci do myślenia , czy zaraz koleżanka ze zmiany nie przyjdzie i nie powie jednak- wstawaj-przyjęcie.
Tak, bo to, że jest moja działka do odpoczynku nie oznacza, że teraz nikt mnie nie ruszy. Ja dalej jestem w pracy w pełnej gotowości. W każdej chwili mogę być potrzebna, i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Podnoszę tyłek i z uśmiechem na twarzy witam nową pacjentkę.
Jak czujesz się położna na dyżurze nocnym?
Z jednej strony jako medycy jesteśmy przyzwyczajeni, że o 4 nad ranem kiedy wszyscy smacznie śpią w domkach my ratujemy życie ludzkie, musimy być sprawni fizycznie i psychicznie. Nie mogę powiedzieć, że o tej porze to już nie myślę… Wspomagamy się kawami, colami, jemy posiłek o 3 w nocy. Robimy wszystko by tą sprawność zachować. Nie mniej jednak jeśli dyżur jest naprawdę skichany nad ranem jest nam niedobrze, boli głowa, żołądek, kręci nam się w głowach. Bo naprawdę jesteśmy ludźmi. Mamy swój rytm biologiczny, chociaż praca na noce znacznie go zaburza. Wiele z nas ma problemy z miesiączkowaniem, trudności z zajściem w ciążę.
Nie dziw się więc, że jeśli jest taka możliwość to staramy się odpocząć, zregenerować, żeby na Twoje przyjecie o 6 rano, godzinę przed końcem dyżuru móc trzeźwo zareagować.